Seminaria Reiki
Opinie i Artykuły
Preferencje
Terminarz
Licznik

 160498 odwiedzający

 2 odwiedzających online

Usługi Inne - Rozwój duchowy

ROZWÓJ DUCHOWY

Jak myślisz, czy zasady rozwoju duchowego są bardzo proste, czy skomplikowane? Weź pod uwagę, że zasady te ustanowiła natura w momencie, gdy na Ziemi pojawił się pierwszy egzemplarz gatunku Homo Sapiens i będą obowiązywać do momentu, gdy ostatni egzemplarz naszego gatunku nie zakończy swojej ziemskiej wędrówki. Należy więc pamiętać, że te zasady muszą pasować do każdego człowieka, do zmieniającego się u niego w kolejnych wcieleniach poziomu rozwoju duchowego w całym okresie istnienia gatunku Homo Sapiens... Do zmieniających się w całym tym czasie okoliczności, np. sytuacji społeczno – socjologicznej, społeczno – ekonomicznej, wzrostu poziomu rozwoju duchowego całego gatunku, rozwoju nauki i techniki i wielu innych. Trzeba też brać pod uwagę choćby różnice kulturowe, wyznaniowe, ekonomiczne i inne w tym samym czasie, w różnych regionach naszej planety.

Odpowiedź nasuwa się sama – muszą być do bólu proste, bo inaczej w którymś miejscu, w którymś czasie do któregoś człowieka przestaną pasować.

Jakie więc są?

Na Ziemi żyje mnóstwo gatunków zwierząt, które mają tylko jeden poziom decyzyjny – instynkty. Zwierzę nie myśli, nie analizuje, działa tak, jak sterowana komputerowo maszyna – posłusznie wykonuje programy zwane instynktami. Te programy (instynkty) zostały napisane przed milionami lat przez naturę (wtedy, gdy w procesie ewolucyjnym zwierzęta powstały), identycznie działają teraz i tak pewnie będą działać do momentu, aż znikną ich nosiciele i jednocześnie użytkownicy.

Jeden tylko gatunek, Homo Sapiens, został wyposażony w dwa poziomy – poziom instynktów, który został przekazany nam w procesie ewolucyjnym i poziom rozumu i wolnej woli. Czy natura zrobiła to przez przypadek? Wątpię...

Jeśli tak się stało, to miało to (jak zresztą wszystko co robi natura) głęboki cel – ten jeden gatunek został popchnięty na ścieżkę rozwoju duchowego, na eliminowanie tego, co odziedziczył po zwierzętach – instynktów (a także kodów, czyli schematów społecznych, które sobie jeszcze jako kolejne ograniczenie zafundował) i zastępowanie we wszystkich procesach instynktów i kodów rozumem.

Po to właśnie zostaliśmy wyposażeni w wolną wolę, by decydowała ona, z jakiego poziomu mają być podejmowane wszelkie działania...

Rozum zaś, ten nasz pokładowy komputer po to, by analizował wszystkie płynące do nas z zewnątrz komunikaty i impulsy.

Instynktem, który najczęściej się u nas uruchamia jest instynkt samozachowawczy.

Instynkt ten służy przede wszystkim do zachowania przy życiu zarówno jednostki jak i gatunku.

Wszystkie gatunki zwierząt żyjących na ziemi możemy podzielić na dwa rodzaje – gatunki samotnicze i gatunki stadne.

Jak myślisz, do której z tych grup należy gatunek Homo Sapiens?

Rzecz jasna do gatunków stadnych.

Która jednostka w stadzie ma największe szanse na przeżycie?

Jednostka najsilniejsza, najlepiej przystosowana, samiec bądź samica alfa, stojąca najwyżej w hierarchii stada.

W świecie zwierząt ta reguła ma w pełni zastosowanie – spójrzmy chociażby na stado saren.

W zimie, gdy brakuje pożywienia i leśnicy w paśniku wyłożą siano – pierwsza przy paśniku będzie jednostka alfa, a ostatnia zajmująca końcową pozycję w hierarchii, dla której może wystarczy pożywienia a może nie.

W razie ataku watahy wilków alfa jako najsilniejsza ma największe szanse na ucieczkę a ta najsłabsza – wiadomo...

Stąd prosty wniosek – im wyższa pozycja w hierarchii stada, tym większe szanse na fizyczne przeżycie i dlatego też członkowie stada nieustannie między sobą o tę pozycję toczą boje.

Zastanów się teraz, czy tak samo jest w świecie ludzi? Pamiętaj, że pytam jedynie o większe czy mniejsze szanse na fizyczne przeżycie...

Nie, nie jest.

Po pierwsze – zwierzę żyje w jednym tylko stadzie, człowiek – w kilku, nieraz kilkunastu stadach jednocześnie. Stadem jest rodzina, krąg sąsiadów, krąg przyjaciół i znajomych, krąg ludzi z miejsca pracy – możliwości jest wiele.

Nawet w przedziale kolejowym w długiej podróży tworzy się stado czasowe.

Nasuwa się więc pytanie – pozycja w hierarchii którego stada zwiększałaby bądź zmniejszałaby nasze szanse na fizyczne przeżycie?

Bez sensu, prawda?

Po drugie – czy rzeczywiście pozycja w hierarchii stada bądź stad, w których żyjemy ma jakikolwiek wpływ na mniejsze czy większe szanse na fizyczne przeżycie?

Żadnego, prawda?

Mimo to jednak, napędzani przez instynkt samozachowawczy, toczymy o tę pozycję nieustanne boje a kiedy działamy napędzani przez instynkty niczym nie różnimy się od np. małpek, którymi dokładnie ten sam instynkt kieruje...

Jeśli popatrzysz na jakiekolwiek ludzkie stado z boku bez trudu dostrzeżesz tę nieustanną walkę pomiędzy członkami stada, walkę o jak najwyższą pozycję... Walkę nie taką, jak w świecie zwierząt – na kły, rogi i pazury, ale na słowa, gesty, mimikę twarzy... Walkę toczoną nieświadomie, najczęściej bez świadomości celu...

Tylko że w tej walce zagubił się gdzieś rozum...

Rozmawiają dwie osoby, np. mężczyzna i kobieta. Rozmowa staje się coraz ostrzejsza i w pewnej chwili z ust mężczyzny padają słowa: ,,Ty głupia krowo”. Kobieta natychmiast reaguje: ,,Coś ty, idioto, powiedział?”

Znany schemat, prawda?

Dlaczego kobieta tak zareagowała?

Mężczyzna wysłał komunikat, impuls który trafił jednocześnie do świadomości czyli rozumu i do podświadomości, w której osadzone są instynkty. Ponieważ impuls spowodował, że w subiektywnym, podświadomym odczuciu kobiety została zagrożona jej pozycja w hierarchii stada uruchomił się instynkt samozachowawczy, generując podświadomy lęk przed zwiększeniem się wynikającego z obniżenia pozycji w hierarchii stada prawdopodobieństwa fizycznego unicestwienia. Tenże lęk w połączeniu z instynktem nakazuje natychmiastową obronę bądź ucieczkę. Ucieczka w tym przypadku nie dałaby żadnych efektów, więc kobieta przeszła do obrony poprzez atak. U mężczyzny zresztą ten instynkt z jakiś przyczyn uruchomił się już wcześniej, stąd jego atak mający na celu w jego subiektywnym odczuciu obniżenie pozycji kobiety a tym samym podwyższenie własnej.

Takie zachowania są szczególnie dobrze widoczne w kłótniach, sprzeczkach i scysjach rodzinnych, w których i tobie z pewnością zdarzało się uczestniczyć. Przypomnij sobie – jak długo tematem wymiany zdań był problem, który kłótnię spowodował? Minutę? Pół minuty? A potem? Ostra walka na słowa i gesty z wyciąganiem wszystkich błędów przeciwnika bądź przeciwniczki od momentu powstania Wszechświata, prawda? Walka o to, kto komu dokopie...

W momencie gdy uruchomił się instynkt wyłączył się rozum więc nie ma analizy, nie ma świadomych decyzji jedynie stymulowany przez instynkt samozachowawczy ślepy bój o pozycję w hierarchii stada.

Dlaczego nie zadziałał rozum? Bo instynkt działa jak program komputerowy, gdy trafia do niego impuls uruchamia się natychmiast, natomiast rozum potrzebuje minimum kilkunastu milisekund na analizę, zanim wolna wola podejmie decyzję, z którego poziomu należy dalej działać.

Jak więc powinna wyglądać, patrząc na to zdarzenie z puntu widzenia ścieżki rozwoju duchowego i jej zasad reakcja kobiety?

Kiedy trafił do niej impuls i poczuła, że instynkt zaczyna się uruchamiać czyli poczuła budzące się w niej negatywne emocje powinna powiedzieć: ,,Stop! Zaraz! Nie będzie instynkt rządził! Niech ten impuls przeanalizuje rozum!”

Bo tak naprawdę to co właściwie się stało? Powiedział że jestem głupia krowa – i co z tego wynika? Ubyło mi nagle wiedzy? Straciłam choćby część moich umiejętności? Obniżył mi się iloraz IQ? Nic z tych rzeczy... Chce mi dokopać i tyle... Ale ja nie mam zamiaru brać udziału w małpich bojach o pozycję w hierarchii stada bo to jest bez sensu dla mnie jako człowieka...

A jeśli naprawdę tak uważa? No cóż... Każde z nas ma swój świat, ani lepszy ani gorszy od światów innych ludzi. Każde z nas w swoim świecie ustaliło zasady moralne, etyczne, co jest ładne co jest brzydkie, co jest dobre a co złe i nie ma dwóch identycznych światów ani możliwości obiektywnej ich oceny bo żeby oceniać – trzeba by było stworzyć wzorzec, a stworzenie wzorca do takiej oceny istniejących choćby obecnie ponad 7 miliardów światów, biorąc pod uwagę, że musiałby się on składać z iluś tam milionów aspektów jest niemożliwe.

Tak więc każde z nas wraz ze swoim światem jest jednym, jedynym i niepowtarzalnym egzemplarzem gatunku Homo Sapiens, ani lepszym ani gorszym od innych, po prostu nieco się od innych różniącym. Skoro więc do jego świata w jakimś aspekcie nie pasuję – trudno, to tylko jeden świat, ale czy chciał mi dokopać, czy nie pasuję do jego świata to jego, a nie mój problem.

Po takiej analizie kobieta powinna, pomijając jego słowa o głupocie i krowie kontynuować rozmowę bez emocji, bo w chwili, kiedy włączył się rozum wyłączył się instynkt i towarzyszące działaniom instynktów emocje.

 

 

Nawiążę do naszej poprzedniej rozmowy – łatwo powiedzieć – włącz rozum, kiedy zaczyna się we mnie gotować...

To prostsze niż myślisz. Wykonaj następujące ćwiczenie:

Zamknij oczy i wdychaj głęboko powietrze nos wyobrażając sobie przy ty, że do twoich płuc wpływa jasnoniebieska, miękka, delikatna, wysoko wibrująca energia. Teraz wydech – wypływa energia gęsta, ciężka, żółtozielona, podobna do ropy.

Wdech...

Wydech...

Wdech...

Wydech...

Wdech...

Wydech...

10 razy...

No, teraz możesz decydować, z którego poziomu chcesz przyjąć impuls, który do ciebie trafił. Decydować, czy pozwalasz działać instynktowi, stawiając jednocześnie siebie na poziomie małpki czy z poziomu rozumu i wolnej woli.

Ilekroć poczujesz, że uruchamia się instynkt a poczuć łatwo, bo wtedy, jak to się popularnie mówi zaczyna się podnosić ciśnienie, wykonaj najpierw 10 głębokich wdechów i wydechów tak jak cię nauczyłem a potem dopiero decyduj.

Zastanów się – czy warto brać udział w kolejnym boju o pozycję w hierarchii stada? Czy poprzez ten bój problem, który do niego doprowadził zostanie rozwiązany? Czy ten bój, nawet wygrany zmieni coś istotnego `w twoim życiu? Coś załatwi? Chyba nie... Staraj się cały czas pamiętać o tym, po co ci natura wolną wolę i rozum dała...

Pamiętaj też o tym, co najważniejsze – decyzja, z jakiego poziomu przyjmujesz płynące do ciebie ze świata zewnętrznego impulsy ma kapitalny wpływ na twoje dalsze życie, na to, co będzie się w nim działo...

Teoria światów równoległych mówi, że istnieje nieskończona ilość światów identycznych z tym, w którym aktualnie żyjemy, niemniej w każdym z nich inna jest dla nas sekwencja zdarzeń, my zaś jesteśmy w sposób dla nas niezauważalny ze świata do świata, z jednej sekwencji zdarzeń do innej nieustannie przerzucani. Przerzucane jest to, co naprawdę jest człowiekiem, coś, co jest niematerialne, bo opakowanie czyli ciało fizyczne we wszystkich światach funkcjonuje.

Co powoduje taki przeskok i co decyduje o tym, z jaką sekwencją zdarzeń w kolejnym świecie się spotkamy?

Energia, którą cały czas emitujemy nie jest ani dobra, ani zła, jest po prostu energią. Często słyszymy określenia – zła energia, dobra energia... Wszystkie energie, zarówno te, które naukowcy już odkryli i zbadali jak i te, które jeszcze są poza możliwościami postrzegania skonstruowanych przez ludzi przyrządów są tworem natury, powstały w chwili powstania wszechświata i przypisywanie im określeń dobra bądź zła jest raczej pozbawione sensu...

Wracając do tematu, energia, którą emitujemy ma określone wibracje, które my poprzez wolną wolę jej nadajemy. Gdy reagujemy i działamy zgodnie z decyzją naszej wolnej woli z poziomu instynktów i kodów energia wibruje nisko, gdy działamy z poziomu rozumu i wolnej woli – wibruje wysoko. Z punktu widzenia rozwoju duchowego reakcje i działania z poziomu instynktów i kodów są błędem, a że zgodnie z prostą zasadą fizyki podobne przyciąga podobne wrzuci nas do świata, w którym znów staniemy przed decyzją z którego poziomu przyjąć impuls... Dostaniemy kolejną lekcję... Rozwijamy się wtedy, gdy się uczymy, a uczymy się wtedy, gdy doświadczamy, prawda? Widzisz, jakie to proste? Krok po kroku, błąd po błędzie uczymy się, jak instynkty i kody w procesach decyzyjnych zastępować rozumem i wolną wolą...

Rozwijamy się cały czas, w kolejnych wcieleniach, raz szybciej, raz wolniej, a im dalej jesteśmy na drodze rozwoju duchowego tym wyższe stawiane nam wymagania...

Z racji mojej pracy zawodowej mnóstwo razy wysłuchiwałem historii o tym, jak komuś nagle poplątało się życie, jak nagle ktoś stracił pracę i nowej nie może znaleźć, nagły krach finansowy na skutek zewnętrznych okoliczności, niemożność nawiązania poprawnych relacji partnerskich i wiele, wiele podobnych. Niemal wszyscy ci ludzie sądzili, że przyczyną takiego stanu rzeczy był tzw. pech życiowy, rzucona na nich klątwa czy urok, kara zesłana przez Boga... Nic bardziej mylnego – to, co się działo zafundowali sobie sami poprzez częste nadawanie emitowanej przez siebie energii niskich wibracji. Jeśli w naszym życiu dzieje się coś złego, mamy niestety skłonność do zwalania winy za taki stan rzeczy na czynniki zewnętrzne, bo tak jest łatwiej, bo uwalniamy wtedy samych siebie od odpowiedzialności za to co się stało, a także od konieczności zrobienia samemu czegokolwiek, by było lepiej. Łatwiej wtedy powiedzieć: To nie moja wina i wezwać kogoś, kto rzekomo potrafi zdjąć klątwę lub urok czy odczarować pecha na zasadzie: niech przyczynę ktoś za nas usunie niż przyjąć do wiadomości, że to my wygenerowaliśmy przyczynę i tylko my jesteśmy w stanie to zmienić, używając do tego jedynej siły sprawczej wszechświata – swojej wolnej woli.

To właśnie poprzez wolną wolę możemy wszystko, ograniczają nas jedynie instynkty i kody, które w procesie rozwoju duchowego staramy się odrzucić.

Ludzie od zarania istnienia naszego gatunku przeczuwali, że istnieje jakaś olbrzymia siła sprawcza. Szukali jej nie w sobie, a w otaczającym ich świecie – tak właśnie zaczęły powstawać religie. Religie, wraz z rozwojem duchowym naszgo gatunku nieustannie ewoluował, zbliżając się coraz bardziej do zasad rozwoju duchowego. Początkowo przypisywano moce nadprzyrodzone przedmiotom (święte kamienie, drzewa, strumienie), później przedmiotom i zwierzętom, następnie zaczęto bogów (religie politeistyczne) personifikować, czyli nadawać im ludzką postać. Religie starożytnego Egiptu stanowią pewnego rodzaju etap przejściowy, gdzie bogowie byli przedstawiani jako ludzie (lub ludzie z elementami zwierzęcymi np. Seta przedstawiano jako człowieka z głową zwierzęcia), Nut jako niebiańską krowę a wiele zwierząt miało status świętych np. krokodyle czy koty. Kolejnym etapem były religie z panteonami bogów przedstawianych już tylko w ludzkiej postaci (religie starożytnego Rzymu i Grecji jak również mitologia słowiańska, germańska czy skandynawska). Z tych wszystkich wierzeń wyewoluowały religie monoteistyczne – judaizm, chrześcijaństwo i islam. Do obecnie istniejących religii można zaliczyć również buddyzm, choć jest on bardziej ruchem filozoficznym niż religią, ponieważ nie ma w nim zidentyfikowanego, rządzącego wszystkim boga (religia nieteistyczna). Jeśli uważnie przeczytamy święte księgi tych religii – Talmud, Biblię i Koran w jądrze każdej z nich znajdziemy miłość.

A co to jest miłość?

Stan w którym nie jesteśmy zdolni do wyrządzenia komukolwiek jakiejkolwiek krzywdy, kiedy akceptujemy ludzi takimi, jakimi są, gdy staramy się w miarę swoich możliwości pomagać tym, którzy naszej pomocy potrzebują... Kiedy uda ci się choć na chwilę całkowicie wyciszyć instynkty i kody i rządzi tylko rozum i wolna wola – czy nie tak właśnie się czujesz?

Dlatego też poziom rozumu i wolnej woli jet również nazywany poziomem miłości...

W religii chrześcijańskiej Bóg jest jedną wielką, wszechogarniającą miłością, ma nieograniczoną siłę sprawczą, a jego cząstka jest w każdym z nas... To właśnie wolna wola... Największa i jedyna siła sprawcza wszechświata... Pamiętaj o tym... Nie od święta... Na co dzień...

 

 

 

W poprzednich audycjach wspominałem o kodach czyli schematach społecznych. Co to właściwie jest? Ano jest to zbiór schematów z których większość została nam wpisana w okresie dzieciństwa a reszta utworzyła się już w czasie naszego dorosłego życia.

Dam przykład:

Nie tak dawno temu w jednej z dzielnic amerykańskiego miasta, zamieszką głównie przez ludzi białych miała miejsce seria włamań i rozbojów. Mieszkańcy tej dzielnicy dogadali się i utworzyli straż obywatelską, której członkowie patrolowali dzielnicę, szczególnie po zapadnięciu zmierzchu. Pewnego wieczora jeden z patrolujących dzielnicę członków straży zobaczył młodego, czarnego chłopaka, niosącego w ręku reklamówkę, ubranego jak tzw. dresiarz, który szedł wolno i przyglądał się uważnie mijanym domom. Efekt był taki, że ten chłopak został przez patrolującego zastrzelony. Prowadzone w tej sprawie śledztwo wykazało, że chłopak po prostu pierwszy raz był w tej dzielnicy i szukał domu dziewczyny, z którą umówił się na spotkanie, a w reklamówce niósł prezent dla niej.

Dlaczego tak się stało?

Elementy: czarny, ubrany jak dresiarz, obserwuje domy, coś niesie uruchomiły w mózgu mężczyzny schemat, który określił tego chłopaka jako włamywacza i wywołał u mężczyzny poczucie zagrożenia.

Gdyby u mężczyzny włączył się rozum i poszczególne elementy przeanalizował, to analiza najprawdopodobniej wyglądałaby tak:

Czarny? No i co z tego? W Stanach Zjednoczonych mieszka mnóstwo czarnych, część z nich przestrzega prawa część nie, podobnie jak i biali.

Ubrany jak dresiarz? W dzisiejszych czasach wielu młodych ludzi tak się ubiera, o niczym to nie świadczy.

Przygląda się domom? Może czegoś albo kogoś szuka?

Coś niesie? To może być przecież coś zupełnie niewinnego, niekoniecznie narzędzia do włamania.

Po przeprowadzeniu takiej analizy mężczyzna doszedłby do wniosku, że istnieje co najmniej kilka przyczyn obecności i zachowania chłopaka w tej dzielnicy i wtedy zrobiłby to, co najprostsze – podszedłby do niego i spokojnie porozmawiał, co z pewnością zapobiegłoby tragedii.

Inny przykład:

Przychodzi do mnie do gabinetu kobieta, która chce, bym wytłumaczył jej zasady rozwoju duchowego. Gabinet mam w domku jednorodzinnym, w którym mieszkam, za ścianą jest moja partnerka.

Pytam ją – chcesz się na sobie samej przekonać, jak działają kody?

Odpowiada – tak, oczywiście.

Zdejm więc bluzkę i stanik.

Kobieta w szoku – nie, nie zrobię tego.

Dlaczego nie?

Bo będę się wstydzić.

Czy jej decyzja wynikła z analizy przeprowadzonej przez rozum czy została narzucona przez kod?

Oczywiście narzucona.

Przeanalizujmy sytuację:

Kobieta powiedziała że będzie się wstydzić. A co to jest wstyd? Potrafisz podać definicję tego słowa?

Jest problem z tą definicją, prawda?

Wstyd to lęk generowany przez instynkt samozachowawczy przed brakiem akceptacji społeczeństwa czyli stada na skutek zrobienia czegoś bądź zamiaru zrobienia czegoś co jest społecznie nieakceptowane.

Odsłaniania piersi przez kobietę przed obcym mężczyzną nasze społeczeństwo nie akceptuje.

Czy zawsze?

Gdyby ta kobieta poszła do lekarza i lekarz poleciłby jej bluzkę i stanik zdjąć zrobiłaby to bez wahania.

Dlaczego?

Bo społeczeństwo akceptuje nagość w gabinecie lekarskim, więc uczycie wstydu się nie pojawi, lęk się nie uruchomi, choć sytuacja jest identyczna, obcy facet i odsłonięte kobiece piersi.

Jestem nie tylko psychotronikiem, również masażystą i gdyby kobieta przyszła do mnie na masaż ma-uri też zdjęłaby stanik bez oporów.

Czy zobaczyłbym wtedy coś innego niż gdyby zdjęła bluzkę i stanik w czasie tłumaczenia jej zasad rozwoju duchowego? Pewnie nie...

A jeśli spotkalibyśmy się na plaży nudystów? Ta sama sytuacja...

Gdyby jednak w gabinecie po moim poleceniu włączyła rozum i przeprowadziła analizę: No co się właściwie takiego strasznego stanie? W innych okolicznościach przecież bym to zrobiła i zobaczyłby to samo i gdyby w wyniku tej analizy bluzkę i stanik zdjęła – nie odczuwałaby wstydu, bo gdy się włącza rozum i wolna wola milkną kody i instynkty i generowane przez nie emocje.

Dlaczego schematy włączają się z automatu? Bo nasz mózg jet leniwy, kiedy płynący z zewnątrz impuls uruchamia schemat mózg woli z tego gotowego schematu korzystać niż przeprowadzić analizę okoliczności, w których powstał impuls.

Pamiętaj jednak, że te schematy czyli kody mocno nas ograniczają, bo schemat działać będzie zawsze tak samo, narzucając nam identyczne decyzje bądź działania bez względu na okoliczności, w których powstał uruchamiający go impuls.

Kiedy więc z automatu pojawia się u ciebie jakakolwiek decyzja powiedz stop! Włącz rozum – niech przeanalizuje okoliczności powstania impulsu, który dany schemat uruchomił a po analizie niech wolna wola zatwierdzi bądź zmieni wyświetloną przez schemat decyzję.

Niech rozum i wolna wola, te wspaniałe narzędzia, w które wyposażyła nas natura w każdej chwili naszego życia podejmują każdą decyzję. Niech one i tylko one rządzą, nie dając dojść do głosu instynktom i kodom.

Gdy tak się stanie dowiesz się, co naprawdę znaczy słowo wolność.

 

 

Znakomita większość schematów społecznych jest nam wpisywana najczęściej przez rodziców bądź opiekunów w okresie dzieciństwa.

Każdą informację, która do ciebie trafia twój rozum w pierwszej kolejności klasyfikuje jako informację nową bądź powieloną. Jeśli informacja zostaje zakwalifikowana jako powielona jest pomijana, jeśli jako nowa – ma miejsce następne jej sklasyfikowanie jako informacji istotnej bądź nieistotnej. Informacje nieistotne są bez dalszej analizy przepuszczane do podświadomości (pamięci niedostępnej) i z automatu jest im nadawana etykietka prawda, natomiast informacje istotne są przez rozum analizowane na podstawie posiadanej bazy danych czyli zgromadzonych wcześniej w pamięci świadomej informacji a wynikiem tej analizy jest nadanie informacji etykietki prawda bądź fałsz i z taka etykietka jest ona zapisywana zarówno w pamięci świadomej jak i w pamięci niedostępnej.

W ciągu każdej sekundy twojego życia trafia do ciebie za pośrednictwem 5 zmysłów około 1 do 2 milionów bitów informacji. Jak myślisz jaka część z tej ilości trafia do pamięci świadomej? Znikomy ułamek...

Dam przykład:

Idziesz chodnikiem jednej z głównych ulic niewielkiego miasteczka. Obok ciebie po ulicy w niewielkich odstępach czasu przejeżdżają samochody. Jeśli podejdę do ciebie i poproszę, byś opisał samochód, który mijał cię przed chwilą, gdy przechodziłeś obok parkometru ile informacji jesteś w stanie przywołać z pamięci świadomej? Kolor? Ewentualnie markę? W pamięci podświadomej zapisało się natomiast wszystko, co znalazł się w twoim polu widzenia, łącznie z kształtem i kolorem guzików przy bluzce pani, która siedziała obok kierowcy.

Rozum dziecka do mniej więcej 7 roku życia niemal wszystkie nowe, zakwalifikowane jako istotne informacje przepuszcza zarówno do pamięci świadomej jak i podświadomej bez analizy pod kątem prawda – fałsz z tego prostego powodu, że zbyt mała baza danych skutecznie mu taką analizę uniemożliwia. Z tego właśnie powodu świat bajek jest dla dziecka równie realny jak świat rzeczywisty a przekazywane przez osoby, które dziecko uważa za autorytety czyli przez starszych członków rodziny schematy społeczne są również jako prawdziwe zapisywane. Kiedy dziecko dorośnie i uruchomiony odpowiednim impulsem wpisany w dzieciństwie schemat narzuci z automatu jakąś decyzję człowiek ten nie zastanawia się, czy ta decyzja jest na pewno prawidłowa czy nie, po prostu ją realizuje będąc przekonanym, że to decyzja jego wolnej woli. Przypomnij sobie, ile takich decyzji było w twoim życiu?

Zezwalanie na to, by to instynkty i kody narzucały nam decyzje i działania niejednokrotnie pociąga za sobą przykre skutki. Zastanawiamy się później – dlaczego taka właśnie była moja decyzja? Czujemy się winni, a to poczucie winy lokuje się w naszej podświadomości i zaczyna mieć dość znaczny wpływ na nasze dalsze życie.

Dlaczego?

Bo oprócz komunikatów werbalnych, przekazywanych w sposób świadomy, używając do tego mowy, pisma rysunku itp. wysyłamy także komunikaty niewerbalne, wysyłane nieświadomie, a generowane z poziomu podświadomości. Jeśli w podświadomości ulokuje się stworzone przez nas samych poczucie winy, to jak brzmiałby taki mój komunikat?

Jestem winien, należy mi się kara i nic dobrego nie powinno mnie spotkać.

Komunikat niewerbalny jest przez innych ludzi odbierany również podświadomie i ma duży lub bardzo duży (w zależności od podatności poszczególnych osobników) wpływ na to, jak inni ludzie na nas reagują. Jaka może być reakcja innych ludzi na taki komunikat/ Jak myślisz?

Przychodzi do mojego gabinetu dziewczyna w wieku blisko 30 lat i żali się, że nic jej w życiu nie wychodzi, nie może stworzyć stałego związku ani znaleźć pracy. Ma wykształcenie wyższe w mającym na rynku pracy zawodzie, jej CV są dość często kwalifikowane do rozmowy rekrutacyjnej, ale po każdej z takich rozmów jej oferta jest odrzucana. Z dalszej rozmowy wynikło, że ma potężne poczucie winy za coś, co zrobiła pod wpływem negatywnych emocji czyli instynktu. Pomogłem jej usunąć poczucie winy po czym jej życie zaczęło się zmieniać. Była u mnie parę lat temu, obecnie pracuje w dużej firmie na stanowisku kierowniczym, dobrze zarabia, ma męża i małą córeczkę

Podobne przypadki są dość częste w mojej praktyce, zdarzyło się nawet, że przyczyną powstania poczucia winy były wyciągnięte w dzieciństwie 2 cukierki z kieszeni płaszcza należącego do dziadka.

Jeśli wiesz bądź podejrzewasz, że i w twojej podświadomości tkwi takie poczucie winy, postaraj się z całego serca, głęboko wybaczyć samemu sobie wszystkie popełnione w swoim życiu błędy, wszystkie decyzje i działania podjęte z poziomu instynktów i kodów. Jeśli chcesz mieć do kogoś pretensje o to, to miej je do natury, bo to ona wyposażyła cię w dwa poziomy decyzyjne. Błędy popełnialiśmy, popełniamy i jeszcze długo popełniać będziemy, ale niech będą one dla nas nauką. Każdego wieczora, przed zaśnięciem dokonaj przeglądu mijającego dnia – czy zdarzyła się sytuacja, kiedy wolna wola zezwoliła na działanie uruchamiającego się instynktu? Czy wszystkie decyzje były podjęte po analizie rozumu czy też któraś z nich została z automatu prze kody narzucona? W którym miejscu zabrakło czujności i kontroli?

Po to idziemy ścieżka rozwoju duchowego by się uczyć a uczymy się wtedy, gdy doświadczamy, gdy popełniamy błędy. Nie wińmy się za te błędy, nie my ustalaliśmy prawa na tej ścieżce obowiązujące, ale analizujmy i wyciągajmy wnioski na przyszłość.

 

 

Co to jest szczęście?

Czy uczucie szczęścia bierze się stąd, że udało ci się kupić nowy samochód? A może nowy dom? Chyba nie... To tylko szybko mijające stany chwilowego zadowolenia. Czy zgodzisz się z określeniem, że szczęście to taki stan ducha, kiedy czujemy się bezpieczny, nie mamy problemów i zachowujemy spokój wewnętrzny?

W poprzednich audycjach mówiłem o przyjmowaniu wszystkich płynących do nas komunikatów i impulsów z poziomu rozumu i wolnej woli – jeśli rzeczywiście tak się dzieje, 95 procent problemów przestaje być naszymi problemami. Przestaje być naszym problemem to, co powiedziała o tobie sąsiadka, to, że szef był dzisiaj nie w humorze i niesprawiedliwie się do ciebie przyczepił, że nie możesz kupić nowego auta czy pojechać na wymarzone wakacje .Natura nie zna pojęcia problem, to my, ludzie wymyśliliśmy to pojęcie i jest ono bardzo subiektywne – problemem jest to, co za problem uważasz i twoja wolna wola zawsze może to zmienić. Przyjmowanie wszystkiego co do nas płynie na poziom rozumu i wolej woli daje głęboki spokój wewnętrzny i ciszę emocjonalną, bo gdy działa rozum milkną instynkty a to one właśnie wszystkie negatywne emocje generują.

Poczucie bezpieczeństwa zaburzają nam najczęściej trzy rzeczy – podświadomy lęk przed śmiercią i brak informacji a także obawa przed utratą obecnego statusu materialnego.

Nikt z nas nie wie, ile czasu tu na ziemi zostało nam dane, nie mamy na to wpływu. Mamy natomiast pełny wpływ na to, jak ten czas wykorzystamy - czy roztrwonimy go na małpie, nic nie dające boje o pozycję w hierarchii stada czy poświęcimy go na rozwój duchowy. Nasze ciało fizyczne to tylko wielka fabryka chemiczna, opakowanie dla tego co naprawdę jest człowiekiem a co jest niematerialne. Co wraca na ziemię w kolejnych wcieleniach, bo króciutki w sumie okres funkcjonowania ciała materialnego to stanowczo zbyt mało, by przejść całą drogę rozwoju duchowego. Tak przy okazji – ile czasu poświęcasz swojemu wyglądowi? Czy to jak wygląda opakowanie jest naprawdę aż tak istotne? Znowu rządzi instynkt, tym razem instynkt rozrodczy, który nakazuje zarówno samicy jak i samcowi nieustanny taniec godowy, by zdobyć jak najwięcej jak najatrakcyjniejszych samców bądź samiczek w celu jak najszerszego rozprzestrzenienia materiału genetycznego na możliwie najlepszych nośnikach. Jestem jaki jestem, gruby czy chudy, wysoki czy niski, mam jakąś wadę fizyczną czy nie – jakie to ma w sumie znaczenie? Ważne jest to, co naprawdę jest mną, to, co niewidoczne a opakowanie niech sobie będzie jakie jest – i tak z czasem będzie ulegało zmianom. Nie chcę przez to powiedzieć, że o ciało fizyczne w ogóle nie należy dbać, niemniej bez przesady i naucz się akceptować swój wygląd takim, jakim jest – przez to, że twoim zdaniem twoje ciało jest mniej atrakcyjne niż ciała innych ludzi nie stajesz się gorszy. Żyj w zgodzie ze sobą, akceptuj siebie razem ze swoimi zaletami i niedoskonałościami – przypominam, że jesteś jednym, jedynym i niepowtarzalnym egzemplarzem gatunku Homo Sapiens, ani lepszym ani gorszym od innych. Akceptuj też innych takimi, jakimi są, pamiętaj, że oni podobnie jak ty mają swoje zalety i niedoskonałości, podobnie jak ty idą drogą rozwoju duchowego, choć jedni na tej drodze zaszli już dalej inni jeszcze nie.

W zamierzchłych czasach bak informacji o zbliżającym się niebezpieczeństwie był dla osobników naszego gatunku śmiertelnym zagrożeniem, więc zapis o tym, że brak informacji może być śmiertelnie niebezpieczny jest głęboko w naszej podświadomości ukryty i ilekroć pojawia się w mózgu komunikat ,,brak informacji” natychmiast uruchamia się instynkt samozachowawczy generując lęk. Brak informacji staramy się zlikwidować starając się stworzyć substytut informacji – nasze domysły i wymysły. Czy nie lepiej myśleć i działać tu i teraz, korzystając z informacji, które już mamy? Bez tworzenia różnego rodzaju scenariuszy opartych na domysłach? Jedynie w ten sposób jesteśmy w stanie podejmować racjonalne, wyważone, wynikające z analizy rozumu decyzje. Mija czas, informacje nieustannie dopływają i trzeba tylko spokojnie poczekać aż rozwój sytuacji w danej sprawie przyniesie wraz z upływem czasu te, na których będziemy mogli nasze decyzje oprzeć.

Status materialny daje nam w większym czy mniejszym stopniu to, co nazywamy komfortem życia, ale z punktu widzenia ścieżki rozwoju duchowego jest zupełnie nieistotny. To, co jest niezbędne do funkcjonowania naszego ciała materialnego, czyli jedzenie, odzież i dach nad głową w naszym społeczeństwie otrzymamy zawsze, nawet jeśli wszelkich dóbr materialnych zostaniemy pozbawieni – są przecież bezpłatne jadłodajnie dla ubogich, Miejsca gdzie bezpłatnie można dostać odzież, noclegownie... Czy masz dobra materialne czy ich nie masz zawsze zachowujesz to, co naprawdę jest tobą, nikt nie jest w stanie zabrać ci twojej wiedzy, doświadczenia i umiejętności, prawda? Skoro nigdy ich nie stracisz masz również korzystając z nich swój status materialny zmienić... Nie warto więc poświęcić życia na gonienie za pieniędzmi, tym bardziej, że z reguły im bardziej naciskamy tym większy opór... Skupmy się lepiej na rozwoju duchowym pamiętając, że od tego jak wibrującą aktualnie energię emitujemy zależy w jaki świecie za moment się znajdziemy...

Tak więc szczęście jest stanem ducha niezależnym od czynników zewnętrznych – to od nas zależy czy chcemy być szczęśliwi czy nie. Podobnie jest z poczuciem bezpieczeństwa – jeśli go nie znajdziemy w sobie, jeśli będziemy je opierać o coś lub o kogoś, to będzie ono bardzo kruche i jeśli to, na czym jest oparte zniknie to będziemy czuli się zagrożeni i nieszczęśliwi. Wybieraj więc – szczęście i wewnętrzne poczucie bezpieczeństwa czy nie? Wybór do ciebie i tylko do ciebie należy...

 

 

T już ostatnia audycja na temat rozwoju duchowego. Mam nadzieje, że informacje, które ci przekazałem pomogą ci spokojniej żyć, że problemy, które dotąd były twoimi problemami w ogóle przestaną nimi być lub staną problemami innych ludzi. Zanim się pożegnamy oddam ci pod rozwagę kilka spraw:

Dlaczego tak bardzo rozpaczasz, kiedy odchodzi ktoś, z kim związały cię więzy emocjonalne? Czy stała się temu komus taka wielka krzywda? Przecież to tylko jego ciało fizyczne zakończyło swoje funkcjonowanie, a to co naprawdę nim jest wróci w kolejnym i kolejnym wcieleniu – podobnie jak ty. Wiem, strata tego, czym cię obdarzał i strata możliwości obdarzania go m co chciałeś lub chciałaś mu dać jest bolesna, niemniej twoja rozpacz tego nie zmieni. Nie lepiej siąść, powspominać spędzone razem miłe chwile, wybaczyć z całego serca te mniej przyjemne, ciepło pożegnać (być może jeszcze się kiedyś spotkacie) i zachować w pamięci, bo ktoś kiedyś powiedział, że człowiek żyje tak długo jak długo trwa pamięć o nim...

Dlaczego uważasz że ktoś może cię psychicznie skrzywdzić? To ty przecież decydujesz, na jaki poziom ma trafić komunikat i zawarty w nim impuls... Jeśli puścisz go na poziom instynktów to poczujesz, że stała ci się krzywda, jeśli na poziom rozumu i wolnej woli – tej krzywdy nie doznasz, tak że właściwie to ty sam lub sama możesz sobie krzywdę zrobić, inny człowiek może jedynie próbować tę krzywdę wyrządzić, świadomie lub nieświadomie. Weź jeszcze poprawkę i na to, że w świecie człowieka, który twoim zdaniem próbował cię skrzywdzić to, co dla ciebie jest krzywdą dla niego krzywdą nie jest.

Dlaczego się złościsz, gniewasz, denerwujesz? Czy warto pozwalać instynktom, by sobie bez udziału rozumu rządziły? Co ci to daje? Przypomnij sobie – czy choć jedna sprawa w której instynkty doszły do głosu została załatwiona tak jak należy? Czy w ogóle została załatwiona? Tyle z tego masz, że popełniając kolejny błąd emitujesz energię o niskich wibracjach i za chwilę kolejną lekcję dostaniesz do odrobienia. Nie lepiej przyjąć impuls, który do ciebie trafił na poziom rozumu i spokojnie, konsekwentnie załatwić sprawę do końca tak, jak chcesz ją załatwić?

Dlaczego tak kochasz oceniać innych? Czy w ogóle jesteś w stanie, nie mając wzorca kogokolwiek ocenić obiektywnie jako człowieka, we wszystkich aspektach? Tak łatwo przypinasz (a tobie inni przypinają) etykietki – mądry, głupi, dobry, zły, ładny, brzydki. Czy nie widzisz jak bardzo umowne są te słowa? Po co jest ci to potrzebne? No wiem, że w ten sposób ustalasz swoją i tych, których oceniasz pozycję w hierarchii stada, ale jak już wcześniej mówiłem, pozycja w hierarchii stada nie powinna mieć dla ciebie najmniejszego znaczenia. Może odpuść sobie to nieustanne ocenianie i etykietowanie, przypomnij sobie, że nie ma ludzi lepszych lub gorszych, że każdy jest po prostu nieco inny niż pozostali. Nie bierz może również pod uwagę tego, jakie etykietki inni ci przylepiają, jak chcą ustalać sobie pozycję w hierarchii stada to niech ustalają, ale to przecież ich a nie twój problem, prawda?

Dlaczego martwisz się różnymi rzeczami? Przypuszczasz że w niedalekiej przyszłości może wydarzyć się coś, czego konsekwencje mocno ci się nie podobają, więc siedzisz zdołowany a ponieważ brakuje ci informacji, tworzysz ich substytuty w postaci najczarniejszych scenariuszy wydarzeń. Po pierwsze – nigdy do końca nie wiadomo, czy wydarzy się to, co jak przewidujesz ma się wydarzyć, wiesz przecież, jak dziwne scenariusze życie potrafi napisać. Po drugie – jeśli się wydarzy to czy na pewno przyniesie takie konsekwencje jak sobie wyobrażasz? Jeśli tak to czy na pewno będą miały aż taki wpływ na twoje życie? Jeśli nawet twoje życie jak to się mówi wywróci się do góry nogami to czy to nowe na pewno będzie gorsze? Nie, też będzie miało swoje blaski i cienie, przyjemne i mniej przyjemne chwile, będzie takie samo jak to dawne tylko po prostu inne. No tak, tyle że to stare jest już dobrze znane, a to nowe nie wiadomo jakie właściwie będzie więc po raz kolejny brak informacji budzi strach i niepokój. Czy nie lepiej zamiast bezproduktywnie martwić się po prostu poczekać na rozwój sytuacji i w miarę dopływu nowych informacji podejmować tu i teraz przemyślane, rozsądne decyzje?

Pamiętaj, wszystko, co się wydarza w twoim życiu jest lekcją na drodze rozwoju duchowego, z każdym zdarzeniem i twoją na nie reakcją, z każda decyzją z jakiego poziomu ma być przyjęty impuls popełniasz błąd albo nie, ale nieustannie uczysz się i rozwijasz, dlatego też bądź wdzięczny za wszystko, co cię spotyka a nie traktuj tego jako karę.

Wyobraź sobie monstrualnie wielkie drzewo, na którym siedzi ponad 7 miliardów małp (bo człowiek działający pod wpływem instynktów dokładnie niczym nie różni się od małpek lub innych zwierząt) które w mniejszych i większych grupkach nieustannie leją się o to, by wyleźć choćby tę jedną gałązkę wyżej bo tam jest jeszcze jeden banan, a jak się wyżej wyleźć nie da, to chociaż te wyżej siedzące małpki złapać za ogony i niżej pościągać.

Teraz wyobraź sobie równinę, na której stoi ponad 7 miliardów obecnie żyjących egzemplarzy gatunku Homo Sapiens, gdzie wszyscy są równi, nie ma lepszych i gorszych, gdzie rządzi rozum i wolna wola.

Teraz, na zakończenie, zadam ci to najważniejsze pytanie, na które nie mnie ale samemu sobie odpowiedz:

Gdzie chcesz żyć? Na drzewie czy na równinie?

Pozdrawiam i powodzenia życzę.


Data utworzenia: 19/09/2015 @ 15:37
Ostatnie zmiany: 19/09/2015 @ 15:37
Kategoria : Usługi Inne
Strona czytana 54 razy


Wersja do druku Wersja do druku

Komentarze


Komentarz #1 

autor : Sandra 13/11/2015 @ 19:19

Piękny artykuł... Wiele się z niego nauczyłam.
Dziękuję
Design : Sabine Jeangérard - Licence Creative commons - Optimisé pour Firefox
^ Góra ^